Beskidy/ Żmija ukąsiła ratowniczkę GOPR w rejonie Magurki Wilkowickiej
„Uczestnicy szkolenia topograficznego niezwłocznie udzielili jej pomocy. Unieruchomili nogę i wezwali wsparcie z centrali GOPR. Kobietę przetransportowano do miejsca, z którego karetka zabrała ją do szpitala. Tam podano jej leki. Ratowniczka przez kilka dni pozostanie w szpitalu na obserwacji i szczegółowych badaniach” – podali goprowcy.
To pierwszy tej wiosny przypadek pokąsania przez żmiję w Beskidach. Ratownicy zaapelowali, by turyści uważnie patrzyli pod nogi. Żmijom sprzyja ciepło. Można je napotkać w miejscach nasłonecznionych, na kamieńcach, obrzeżach lasów lub w trawie na niekoszonych łąkach.
Napotkanej żmii najlepiej zejść z drogi. Nie zaatakuje, jeśli nie poczuje zagrożenia. Atak może nastąpić, gdy turysta ją nadepnie. To dlatego należy uważać przechodząc choćby przez łąkę. Warto mieć kij, którym odgarniemy trawę. Jeśli usłyszymy, że coś się w niej przesuwa – przejdźmy obok.
Jeśli żmija zaatakuje, nie należy uciskać miejsca ukąszenia ani wysysać jadu. Najlepiej zabezpieczyć je bandażem i wezwać na pomoc goprowców. Nie wolno lekceważyć ukąszenia. Pomoc w górach można wezwać pod bezpłatnym numerem 985 lub 601 100 300.
W Beskidach żyje żmija zygzakowata. Może osiągnąć 90 cm długości. Poznać ją można po „sercowatej” głowie, wyraźnie wyodrębnionej od reszty sylwetki i charakterystycznym zygzaku wzdłuż ciała.
Goprowcy we wtorek podali, że w minionym tygodniu wyruszali na pomoc 25 razy. Prowadzili między innymi trzydniową wyprawę poszukiwawczą w rejonie Złatnej. Niestety, mimo zaangażowania kilkudziesięciu osób, psów ratowniczych, śmigłowca i drona, dotychczas nie odnaleziono 79-letniej kobiety cierpiącej na demencję. Poszukiwania zostały zawieszone.
Ratownicy zakomunikowali, że w piątek udzielili pomocy 33-letniemu rowerzyście. Po upadku na górskiej trasie w Szczyrku stracił przytomność. Później miał objawy niepamięci wstecznej. Na pokładzie śmigłowca LPR trafił do szpitala. (PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ ok/