Ostrożnie licząc straty powodziowe to 130 mln zł
Płonka powiedział we wtorek, że powódź sprzed tygodnia doprowadziła do uszkodzenia 14 dróg powiatowych. Jedna z nich wciąż jest nieprzejezdna z powodu osuwiska. Uszkodzone zostały dwa mosty.
"Na dużych odcinkach 14 dróg woda stała i to nie jeden, a przynajmniej dwa dni. Nawet jeśli one nie wyglądają dziś źle, to na wiosnę będzie to +ser szwajcarski+. Ich podbudowa została wypłukana. (…) Szacujemy, że na naszej infrastrukturze drogowej, mostowej i przepustowej straty wynoszą około 130 mln zł" – zaznaczył Płonka.
Rzecznik starostwa Magdalena Fritz powiedziała, że w powiecie bielskim trwa inwentaryzacja szkód. "Z powodu osuwiska nie przejedziemy drogą powiatową w Jasienicy. Ziemia osunęła się na ul. Międzyrzecką. Woda uszkodziła tam brzeg rzeki. Uszkodzone są między innymi: ul. Waryńskiego w Czechowicach-Dziedzicach, która kilka dni była pod wodą, a także Ligocka i Zabrzeska w Ligocie. Straty szacuje wykonawca na modernizowanej ul. Legionów w Czechowicach-Dziedzicach. Zarząd Dróg Powiatowych raportuje o moście na rzece Wapienicy w ciągu ul. Mazańcowickiej w Ligocie oraz moście na potoku Szerokim w Jasienicy. Oba obiekty są przejezdne, ale będą wymagały naprawy" – wyszczególniła.
Jak dodała, wielka woda była powodem ewakuacji wychowanków z Domu dla Dzieci "Na Lipowcu" w Czechowicach-Dziedzicach. Zalana została piwnica i garaż. Powódź odcięła dojście do budynku. "Wielkość strat jest szacowana wstępnie na około 80 tys. zł. Wymieniono już piec do podgrzewania wody i automatykę dotyczącą ogrzewania, by dzieci i młodzież w miniony piątek mogły wrócić do domu. W placówce mieszka 14 osób" – powiedziała rzecznik starosty.
W powodzi ucierpiało Bielskie Pogotowie Ratunkowe. Zalane zostały dwie stacje. Największe straty są w Wilkowicach, gdzie woda wdarła się do pomieszczeń ratowników medycznych zalewając szafy, łóżka, sprzęt AGD oraz mienie pracownicze: laptopy i dyski twarde, które ratownicy mieli w plecakach. Tamtejsza karetka z załogą stacjonuje w filii pogotowia w Szczyrku. Zdaniem dyrektora pogotowia Wojciecha Waligóry, zniszczenia są tak poważne, że powrót może potrwać wiele tygodni. "Będziemy działali, żeby udało się to jeszcze w tym roku" - powiedział.
W punkcie czechowickim pogotowia woda dostała się do piwnicy, a przez przeciekający dach – na strych. Żywioł uszkodził ambulans, którego naprawa będzie kosztowała około 10 tys. zł.
Pogotowie szacuje ostrożnie straty na ponad 160 tys. zł.
We wtorek starosta bielski odwołał w powiecie pogotowie przeciwpowodziowe. (PAP)
szf/ mark/ jpn/